tlo

tlo

piątek, 19 września 2014

Z ego, czy bez ego

Ponieważ ego, dusza i Self mogą być obecne jednocześnie, lepiej możemy zrozumieć znaczenie pojęcia „bez ego", które spowodowało niewiarygodne zamieszanie. Ale brak ego nie oznacza nieobecności funkcjonalnego self (to jest psychotyk, a nie mędrzec); oznacza ono, że nie utożsamiamy się już wyłącznie z self.
Pojęcie „bez ego" sprawia nam problemy z wielu powodów, a jednym z nich jest to, że ludzie pragną, aby ich „święci bez ego" spełniali wszystkie ich wyobrażenia o „świętości" lub „duchowości", co zwykle oznacza: martwy od szyi w dół, nie mający cielesnych pragnień, ciągle łagodnie uśmiechnięty. Ludzie chcą, aby ich święci byli wolni od tego, z czym zwykle sami mają problemy - od pieniędzy, jedzenia, seksu, związków, pragnień. Ludzie chcą „świętych bez ego", którzy są „ponad to wszystko". Chcą gadających głów. Religia, sądzą, uwolni ich od wszystkich niższych instynktów, popędów i związków, i dlatego szukają w religii nie rady, jak przeżywać życie z entuzjazmem, ale jak go unikać, wypierać, zaprzeczać mu, uciec od niego.
Inaczej mówiąc, typowa osoba chce, żeby duchowy mędrzec był „mniej niż osobą", kimś pozbawionym wszystkich brudnych, soczystych, powikłanych, pulsujących, pożądliwych, natarczywych sil, które miotają większością ludzi. Chcemy, żeby nasi mędrcy nie mieli wszystkiego tego, co nami miota! Chcemy, żeby nasi mędrcy byli całkowicie nietknięci przez wszystkie rzeczy, które nas przerażają, wprawiają w zakłopotanie, dręczą, żenują. Często pod pojęciem „bez ego" rozumiemy właśnie taki brak, nieobecność, „mniej niż osobiste".

Ale „bez ego" nie znaczy „mniej niż osobiste", lecz „więcej niż osobiste". Nie osobiste minus, ale osobiste plus - wszystkie zwyczajne osobiste cechy, plus trochę transpersonalnych. Pomyśl o wielkich joginach, świętych i mędrcach - od Mojżesza przez Chrystusa do Padmasambhawy. Nie byli słabymi, zmanierowanymi mięczakami, ale niepohamowanymi inicjatorami, którzy wstrząsali wszystkimi - siekli bykowcem w Świątyni albo ujarzmiali cale kraje. Trzęśli światem według własnych zasad, a nie zasad pobożności opartej na obiecankach cacankach; wielu z nich wywołało masowe rewolucje społeczne, które trwały tysiące lat. I dokonali tego nie poprzez unikanie fizycznych, emocjonalnych i mentalnych wymiarów człowieczeństwa i ego, które jest ich pojazdem, ale dzięki zaangażowaniu się w nie z energią i intensywnością, które wstrząsnęły światem aż do samych fundamentów. Bez wątpienia byli również połączeni z duszą (głębszą psychiką) i duchem (bezforemnym Self) -ostatecznym źródłem ich mocy - ale wyrażali tę moc, i doprowadzali do konkretnych rezultatów, właśnie dlatego, że angażowali niższe wymiary, poprzez które ich moc mogła przemawiać zrozumiale dla wszystkich.

Ci wielcy innowatorzy i inspiratorzy nie byli małymi ego; byli, w najlepszym tego słowa znaczeniu, wielkimi ego, ponieważ ego (funkcjonalny pojazd grubego obszaru) istnieje obok duszy (pojazdu obszaru subtelnego) i Self (pojazdu obszaru przyczynowego). Jeżeli wielcy nauczyciele poruszyli gruby obszar, uczynili to za pomocą ego, ponieważ ego jest funkcjonalnym pojazdem tego obszaru. Jednak nie utożsamiali się wyłącznie ze swoim ego (to jest narcyzm), ale odkrywali, że ich ego połączone jest z promiennym Kosmicznym źródłem. Wielcy jogini, święci i mędrcy dokonali tak wiele, bo nie byli bojaźliwymi małymi kreaturami, ale wielkimi ego połączonymi z Podstawą i Celem samego Kosmosu, połączonymi z ich wyższym Self, świadomi Atmana (czystego ja-Ja), który jest jednym z Brahmanem; kiedy otwierali usta, świat drżał i padał na kolana przed obliczem swojego promiennego Boga. Święta Teresa była wielką kontemplatorką? Tak, a jednocześnie jedyną kobietą, która zreformowała całą katolicką tradycję klasztorną (pomyśl o tym). Gautama Budda wstrząsnął Indiami aż do fundamentów. Rumi, Plotyn, Bodhidharma, Pani Tsogjal, Laozi, Platon, Baal Szem Tow - ci mężczyźni i kobiety rozpoczęli rewolucje w grubym obszarze, które trwały setki, czasem tysiące lat - do czegoś takiego nie mogą rościć sobie pretensji ani Marks, ani Lenin, ani Locke, ani Jefferson. Nie dokonali tego, bo byli martwi od szyi w dół. Nie, byli monumentalnie, wspaniale, bosko wielkimi ego połączonym z głębszą psychiką, która była połączona bezpośrednio z Bogiem.

Niewątpliwie w pojęciu przekraczania ego zawiera się sporo prawdy: nie oznacza zniszczenia ego, lecz połączenie go z czymś większym. (Jak powiedział Nagardżuna: we względnym świecie atman jest rzeczywisty; w absolucie ani atman, ani anatman nie jest rzeczywisty. A więc anatta w żadnym wypadku nie jest właściwym opisem rzeczywistości.) Małe ego nie wyparuje; pozostanie funkcjonalnym centrum aktywności w obszarze konwencjonalnym. Jak powiedziałem, jeśli utracisz ego, staniesz się psychotykiem, nie mędrcem. Dlatego „przekroczyć ego" w rzeczywistości znaczy przekroczyć, ale zawrzeć ego w głębszym
i wyższym objęciu, najpierw w duszy, czyli głębszej psychice, potem w Świadku, czyli pierwotnym Self, następnie ze wszystkimi wcześniejszymi stopniami, rozwiniętymi, zawartymi i objętymi w promienności Jednego Smaku. A to znaczy, że nie „pozbywamy się" małego ego, lecz zamieszkujemy je w pełni, żyjemy nim z werwą, używamy go jako niezbędnego pojazdu, poprzez który komunikowane są wyższe prawdy. Dusza i Duch zawierają ciało, emocje i umysł, nie wymazują ich.

Mówiąc wprost, ego nie stanowi zapory na drodze do Ducha, ale jest Jego promienną manifestacją. Wszystkie Formy są Pustką, łącznie z formą ego. Nie trzeba pozbywać się ego, lecz po prostu żyć nim z zapałem. Kiedy utożsamienie rozszerza się z ego na cały Kosmos, ego odkrywa, że indywidualny Atman jest w istocie tożsamy z Brahmanem. Wielkie Self nie jest małym ego i dlatego, że utknąłeś w swoim małym ego, potrzebujesz śmierci i transcendencji. Narcyz to człowiek, którego ego nie jest jeszcze wystarczająco wielkie, by objąć cały Kosmos, i dlatego próbuje sam stać się centrum Kosmosu.

Ale my nie chcemy, żeby nasi mędrcy mieli wielkie ego; nie chcemy nawet, żeby w ogóle ukazywali przejawiony wymiar. Ilekroć mędrzec ukazuje ludzką naturę - w odniesieniu do pieniędzy, jedzenia, seksu, związków - zawsze jesteśmy wstrząśnięci, wstrząśnięci, ponieważ zamierzamy całkowicie uciec od życia, a nie przeżywać je, a mędrzec, który przeżywa życie, uraża nas. Chcemy wyjść, wznieść się, uciec, a mędrzec, który z zapałem angażuje się w życie, przeżywa je w pełni, chwyta każdą falę życia i ślizga się na niej, aż do końca - to nas niepokoi, przeraża, bo to znaczy, że my również moglibyśmy z zapałem zaangażować się w życie na wszystkich poziomach, a nie tylko uciekać od niego w obłoku świetlistego eteru. Nie chcemy, żeby nasi mędrcy mieli ciała, ego, popędy, witalność, seks, pieniądze, związki lub życie, bo właśnie one nas ciągle dręczą i dlatego chcemy od nich uciec. Nie chcemy ślizgać się po falach życia, chcemy, żeby fale odpłynęły. Chcemy duchowości ulotnej jak para. Mędrcy integralni, mędrcy niedualni są tutaj, żeby pokazać nam inną drogę. Powszechnie zwani „tantrystami", kładą nacisk na przekraczanie życia poprzez przeżywanie go. Kładą nacisk na uwolnienie poprzez zaangażowanie, na odnalezienie nirwany pośród samsary, na osiągnięcie pełnego wyzwolenia poprzez całkowite zanurzenie się. Wchodzą świadomie w dziewięć kręgów piekła, ponieważ nigdzie indziej nie można znaleźć dziewięciu niebios. Nic nie jest im obce, bo nie ma niczego, co nie jest Jednym Smakiem.

W istocie chodzi o to, żeby czuć się zupełnie naturalnie z ciałem i jego pragnieniami, z umysłem i jego ideami, z duchem i jego światłem; by objąć je w pełni, równo, jednocześnie, gdyż wszystkie są takimi samymi gestami Jednego i Jedynego Smaku. Doznawać żądzy i obserwować jej grę; wejść w idee i podążać za ich wspaniałością; być pochłoniętym przez Ducha i przebudzić się do splendoru, któremu czas zapomniał nadać imię. Ciało, umysł i duch, wszystkie zawarte, tak samo zawarte w zawsze obecnej świadomości, która stanowi podstawę całej manifestacji.
"Jeden smak"

W drodze do Jednego Smaku

W drodze do Jednego Smaku ludzie popełniają dwa powszechne błędy. Pierwszy pojawia się w zetknięciu ze Świadkiem, drugi - podczas przechodzenia od Świadka do Jednego Smaku. Błąd pierwszy: Próbując skontaktować się ze Świadkiem (lub ja-Ja), ludzie wyobrażają sobie, że coś ujrzą. Ale nie widzisz niczego, po prostu spoczywasz jako Świadek wszystkiego, co się pojawia - jesteś czystym i pustym Widzem, a nie czymś, co można ujrzeć. Próbujesz ujrzeć Widza jako szczególne światło, wielką błogość, naglą wizję, ale to wszystko są obiekty, one nie są Świadkiem, którym jesteś. Oczywiście ostatecznie, kiedy osiągniesz Jeden Smak, będziesz wszystkim, co widzisz, ale na początku nie możesz próbować tego zrobić -  próbować ujrzeć Prawdę - ponieważ właśnie to tworzy blokadę. Musisz zacząć od neti, neti: nie jestem tym, nie jestem tamtym.
A więc pierwszy błąd polega na tym, że ludzie sabotują Świadka, próbując uczynić z niego uchwytny obiekt. W rzeczywistości jest on jedynie Widzem postrzegającym wszystkie pojawiające się obiekty i jest „doznawany" tylko jako silne, podstawowe poczucie Wolności i Uwolnienia od wszystkich obiektów.
Spoczywając w tej Wolności i Pustce - i bezstronnie obserwując wszystko, co się pojawia - zauważysz, że odrębne self (ego) powstaje w świadomości tak samo jak wszystko inne.

Możesz dosłownie czuć to samoograniczenie (ograniczenie siebie do self), tak samo jak możesz czuć swoje nogi, stół, skałę czy swoje stopy. Samoograniczenie jest uczuciem wewnętrznego napięcia, często umiejscowionego za oczami i zakotwiczonego w lekkim napięciu mięśni w całym cieleumyśle. Jest to wysiłek i doznanie kurczenia się w kontakcie ze światem. Jest to subtelne napięcie całego ciała. Bądź po prostu świadomy tego napięcia.
Kiedy zaczynasz swobodnie spoczywać jako Świadek i kiedy zauważasz napięcie, które jest samoograniczeniem, wyobrażasz sobie, że aby ostatecznie przejść od Świadka do Jednego Smaku, musisz pozbyć się samoograniczenia (pozbyć się ego). Właśnie to jest drugi błąd, w rzeczywistości bowiem stanowi mocną podporę dla samoograniczenia.

Przypuszczasz, że samoograniczenie ukrywa lub blokuje Ducha, podczas gdy w rzeczywistości jest ono Jego promiennym przejawem, jak absolutnie każda inna Forma we wszechświecie. Wszystkie Formy są niczym innym jak Pustką, łącznie z formą ego. Ponadto, jedyną rzeczą, która pragnie pozbyć się ego, jest samo ego. Duch kocha wszystko, co się pojawia, takie jakim jest. Świadek kocha wszystko, co się pojawia, takie jakim jest. Świadek kocha ego, ponieważ Świadek jest bezstronnym umysłem-zwierciadłem, który odzwierciedla i obejmuje wszystko, co się pojawia.
Ale ego, przekonane, że może się jeszcze lepiej obwarować, postanawia grać w grę pozbywania się siebie - po prostu dlatego, że dopóki gra w tę grę, dopóty istnieje (kto inny gra w tę grę?) Jak Zhuangzi zauważył dawno temu: „Czy samo pragnienie pozbycia się ego, nie jest przejawem ego?".
Ego nie jest rzeczą, lecz subtelnym wysiłkiem, a nie możesz wysiłkiem pozbyć się wysiłku - skończysz na dwóch wysiłkach zamiast jednego. Samo ego jest doskonałym przejawem Boskości i najlepiej można sobie z nim poradzić spoczywając w Wolności, a nie usiłując się go pozbyć, co jedynie zwiększa wysiłek ego.

A jak praktykować? Kiedy spoczywasz w Świadku, w ja-Ja, w Pustce, po prostu zauważaj samoograniczenie. Spoczywaj w Świadku i czuj samoograniczenie. Kiedy czujesz samoograniczenie, już jesteś od niego wolny - już na nie patrzysz, zamiast się z nim utożsamiać. Patrzysz na nie z pozycji Świadka, który jest zawsze-już wolny od wszelkich obiektów.
Spoczywaj w Świadku i czuj samoograniczenie - tak samo jak czujesz krzesło pod sobą, ziemię, obłoki płynące po niebie. Myśli płyną w umyśle, doznania płyną przez ciało, samoograniczenie unosi się w świadomości - a ty bez wysiłku i spontanicznie postrzegasz je wszystkie, równo i bezstronnie.
W tym prostym, łatwym, pozbawionym wysiłku stanie - kiedy nie usiłujesz pozbyć się samoograniczenia, lecz jedynie je czujesz - i kiedy spoczywasz jako wielki Świadek lub Pustka, którą jesteś - Jeden Smak może łatwiej się ujawnić. Nie możesz nic zrobić, żeby wywołać (lub spowodować) Jeden Smak - on jest zawsze-już w pełni obecny, nie jest rezultatem chwilowych działań i nigdy go nie utraciłeś.
Za pomocą chwilowego wysiłku nie możesz zrobić nic więcej, jak unikać tych dwóch głównych błędów (nie próbuj patrzeć na Świadka jak na obiekt, zwyczajnie spocznij w Świadku jako Widz; nie próbuj pozbyć się ego, po prostu je czuj), a to doprowadzi cię do krawędzi, do przepaści, twojej własnej Pierwotnej Twarzy. W tym momencie nie masz na to żadnego wpływu. Spoczywaj jako Świadek, czuj samoograniczenie: to jest przestrzeń, w której Jeden Smak może najłatwiej się ujawnić. Nie rób tego w sposób zaplanowany, lecz spontanicznie za dnia i w nocy, utrzymując się w ten sposób zawsze na krawędzi wstrząsającego rozpoznania.

Oto kolejne kroki:
Spoczywaj jako Świadek, czuj samoograniczenie. Robiąc to, pamiętaj, że Świadek nie jest samoograniczeniem, lecz jest go świadomy. Świadek jest wolny od samoograniczenia - a ty jesteś Świadkiem.
Jako Świadek jesteś wolny od samoograniczenia. Spoczywaj w tej Wolności, Otwartości, Pustce, Uwolnieniu. Czuj samoograniczenie i pozwól mu być, tak jak pozwalasz być wszystkim innym doznaniom. Nie usiłujesz pozbyć się obłoków, drzew czy ego - po prostu pozwól im wszystkim być i rozluźnij się w przestrzeni Wolności, którą jesteś.
Przebywając w przestrzeni Wolności, w jakimś nieoczekiwanym momencie możesz zauważyć, że uczucie Wolności nie powstaje ani wewnątrz, ani na zewnątrz, nie ma w nim środka ani otoczenia. Myśli płyną w tej Wolności, niebo płynie w tej Wolności, świat powstaje w tej Wolności, a ty jesteś Tym. Niebo jest twoją głową, powietrze oddechem, ziemia skórą - wszystko jest takie bliskie, a nawet bliższe. Dopóki spoczywasz w Wolności, która jest nieskończoną Pełnią, jesteś światem.
To jest świat Jednego Smaku, bez środka i otoczenia, bez podmiotu i przedmiotu, bez tutaj przeciwstawnego tam - bez początku i bez końca, bez sposobów i bez środków, bez ścieżki i bez celu. To, jak powiedział Ramana, jest ostateczną prawdą.

Można nazwać to „najwyższym ćwiczeniem". Wykonuj je nie zamiast, ale w dodatku do każdej innej praktyki, którą wykonujesz - modlitwy koncentrującej, vipassany, modlitwy serca, zikr, zazen, jogi itd. Wszystkie te praktyki uczą cię wchodzenia w określony stan świadomości, ale Jeden Smak nie jest określonym stanem - współistnieje ze wszystkimi stanami, tak samo jak wilgotność jest w pełni obecna w każdej fali oceanu. Jedna fala może być większa od innej, ale nie jest bardziej wilgotna. Jeden Smak jest wilgotnością wody, a nie określoną falą, i dlatego specyficzne praktyki, np. modlitwa, vipassana czy joga, nie mogą wprowadzić cię w Jeden Smak. Wszystkie specyficzne praktyki służą doprowadzeniu cię do określonej fali - zwykle Naprawdę Wielkiej Fali - i to jest wspaniałe. Ale Jeden Smak jest wilgotnością nawet najmniejszej falki, dlatego każda fala świadomości, której doświadczasz teraz, jest wspaniała.

Pozostań z tą falą, czuj samoograniczenie i bądź Wolny. Jednocześnie kontynuuj inne swoje praktyki, ponieważ, po pierwsze, doprowadzą cię do specyficznych i ważnych fal twojej świadomości (nadpsychicznej, subtelnej i przyczynowej), które są ważnymi elementami twojej pełnej manifestacji jako Ducha. Po drugie, ponieważ Jeden Smak jest zbyt prosty, żeby można było w niego uwierzyć, i zbyt łatwy, żeby można było osiągnąć go za pomocą wysiłku, większość ludzi nigdy nie zauważy, że fala, na której teraz się znajdują, jest mokra. Nigdy nie zauważą Takości ich własnego bieżącego stanu. Zamiast tego poświęcą swoje życie skakaniu po falach, zawsze szukając Większej i Lepszej fali - i szczerze mówiąc, to jest wspaniałe. Typowe praktyki duchowe, dzięki temu, że będą prowadziły cię do coraz subtelniejszych doświadczeń, mimowolnie pomogą ci znużyć się całym doświadczeniem. Kiedy znuży cię skakanie po falach, otworzysz się na wilgotność lub Takość fali, na której właśnie jesteś. Sam czysty Świadek nie jest doświadczeniem, lecz otwartością, w której wszystkie doświadczenia pojawiają się i znikają. Dopóki gonisz za doświadczeniami, łącznie z doświadczeniami duchowymi, nigdy nie spoczniesz jako Świadek, nie mówiąc już o zanurzeniu się w zawsze obecnym oceanie Jednego Smaku. Ale znużywszy się doświadczeniami, spoczniesz jako Świadek, a tylko jako Świadek możesz zauważyć Wilgotność (Jeden Smak).
"Jeden smak"

czwartek, 18 września 2014

Doświadczanie ciała, umysłu i ducha

KW:  Mówimy o doświadczaniu. Doświadczenie jest zasadniczo tylko innym określeniem świadomości. Jeśli doświadczam swojego ciała, to znaczy, że jestem go świadomy. Możesz być świadomy ciała, ale możesz być też świadomy umysłu - możesz teraz zauważać wszystkie myśli, idee i wyobrażenia przepływające przed wewnętrznym okiem umysłu. Inaczej mówiąc, możesz doświadczać umysłu, być świadomym umysłu. Wielkie znaczenie ma umiejętność doświadczania go bezpośrednio, jasno, intensywnie, ponieważ tylko poprzez skierowanie świadomości na umysł możesz zacząć go przekraczać i uwolnić się od jego ograniczeń. Kiedy to zacznie się dziać, zwykle podczas medytacji lub kontemplacji, możesz nawet mieć wyższe, duchowe, mistyczne doświadczenia - satori, kensio, samadhi, unio mystica itd. Można powiedzieć, że stajesz się świadomy ducha, doświadczasz go, tylko że w bardziej niedwoisty sposób.

A zatem możesz doświadczać ciała, umysłu i ducha. Wszystko to poznajesz empirycznie. Możesz więc zacząć rozumieć, dlaczego tak poważnym błędem jest ograniczanie doświadczenia tylko do ciała, do cielesnych doznań, uczuć, emocji, impulsów itd. To bardzo niefortunny redukcjonizm. Odrzuca wyższe empiryczne obszary umysłu i ducha: odrzuca intelekt, wyższą mentalną wizję, wyobraźnię i sny, wyższy racjonalny osąd, perspektywizm i moralną głębię, wyższą bezforemną świadomość i stany głębokiej kontemplacji - wszystko to jest odrzucone lub zredukowane.

Ciało jest zasadniczo narcystyczne i egocentryczne. Odczucia cielesne dotyczą tylko twojego ciała i kropka. Doznania cielesne nie mogą wejść w czyjąś rolę - to jest zdolność mentalna - i dlatego sensoryczna świadomość ciała nie może obudzić w sobie troski i współczucia, podjąć rozważań etycznych ani praktykować duchowości Ja-ty - wszystko to wymaga poznawczej, mentalnej, intelektualnej świadomości. Dopóki „przebywasz w ciele" i jesteś „antyintelektualny", dopóty pozostajesz w orbicie swojego narcyzmu.
Tu tkwi pierwszy błąd w owym przeciwstawianiu sobie doświadczenia i intelektu - wszystkie aspekty doświadczenia zredukowane są tylko do doświadczeń cielesnych, co jest istotą egocentryzmu. Drugim błędem jest redukowanie doświadczeń duchowych do doświadczeń cielesnych. Opiera się to na przekonaniu, że jeśli pozostajesz skupiony na ciele, na uczuciach, to one stają się bezpośrednią bramą do duchowości, ponieważ przekraczają umysł. Ale doznania cielesne, uczucia i emocje nie są transracjonalne, lecz preracjonalne. Przebywając tylko w ciele, nie jesteś poza umysłem, lecz poniżej niego. To nie jest transcendencja, lecz regresja - stajesz się coraz bardziej narcystyczny i egocentryczny, skupiasz się na własnych uczuciach. A właśnie to blokuje prawdziwe doświadczenia duchowe, ponieważ prawdziwa duchowość jest „porzuceniem ciałaumysłu" - to znaczy przestajesz utożsamiać się wyłącznie z odczuciami ciała i myślami umysłu, a tego nie możesz dokonać, jeśli jedynie „przebywasz w ciele".

Dlatego za każdym razem, kiedy ktoś ci powie, żebyś „doświadczał", a nie „opierał się na intelekcie", możesz być niemal pewien, że popełnia te dwa proste, lecz podstawowe błędy. Ktoś taki twierdzi, że spośród doświadczeń ciała, umysłu i ducha, tylko doświadczenia ciała są realne - najniższa ze wszystkich doświadczanych sfer! - a potem redukuje doświadczenia duchowe do doświadczeń cielesnych. Jedno i drugie jest niezwykle niefortunne. Ale, w rzeczy samej, jest jeszcze gorzej. Chociaż słusznie możemy mówić o doświadczeniach cielesnych, mentalnych i duchowych, faktem jest, że najwyższe stany duchowe nie są nawet doświadczeniami. Doświadczenia ze swej natury są przemijające; pojawiają się, trwają przez jakiś czas i mijają. Ale Świadek nie jest doświadczeniem. Jest świadomy doświadczeń, ale sam nawet w najmniejszym stopniu nie jest doświadczeniem. Świadek jest bezkresną otwartością i wolnością, w której doświadczenia powstają i w której się dzieją. Ale sam Świadek nigdy nie wchodzi w strumień czasu - jest świadomy czasu - i dlatego nigdy nie wchodzi w strumień doświadczeń.
A więc nawet tutaj twierdzenie, że Duch jest doświadczeniem (przeciwnym intelektowi) jest całkowitym wypaczeniem Ducha, ponieważ nie jest on przemijającym doświadczeniem, ale bezforemnym Świadkiem wszystkich doświadczeń. Jeśli ktoś utyka w doświadczeniach, to pozostaje nieświadomy Ducha.

STUDENT: Ale ciało zawiera „odczute znaczenia", które są ważne.

KW:  Niewątpliwie tak i trzeba je zintegrować z umysłem i duchem. Ale twierdzić, że te cielesne doznania są jedyną „duchowością", to parodia.

STUDENT: Dlaczego to jest takie popularne?

KW:  Ponieważ wszyscy już mają tę cielesną zdolność. Od dzieciństwa miałeś dostęp do świadomości ciała. Każdy może doświadczać ciała, dlatego „praca skupiania się na ciele" przynosi duże sukcesy. Ale spróbuj poprowadzić warsztat „wchodzenia w nirwikalpa samadhi, prawdziwy duchowy stan, którego osiągnięcie zajmuje przeciętnej osobie pięć lat lub więcej. Nie byłby to popularny weekendowy warsztat! Nie jest łatwo handlować autentycznymi transpersonalnymi obszarami. Handlować możesz tylko szybkimi odmiennymi stanami, które mijają, albo prostymi doświadczeniami cielesnymi, które każdy już teraz może łatwo osiągnąć. Gdybyś prowadził instytucję, która utrzymuje się z pieniędzy studentów, to nie zrobisz wielkich pieniędzy, jeśli będziesz się specjalizował w autentycznym subtelnym, przyczynowym i niedualnym stanie świadomości - nie możesz czekać pięć czy dziesięć lat, zanim studenci dojrzeją do tych stanów i ci zapłacą! Istnieje więc ukryta, ale silna presja, żeby oferować niższe, nawet regresywne stany, nazwać to „duchowością" i iść do przodu. Przy takim podejściu masz szansę na stuprocentowy sukces, ponieważ prawie każdy potrafi skupić się na jakimś uczuciu, cielesnej emocji czy świadomości ciała, podczas gdy bardzo nieliczni mogą z miejsca zademonstrować satori. Dlatego wszyscy czują się dobrze, wszyscy „doświadczają", „działają z serca", „nie działają z okropnego intelektu" i są „duchowi".

STUDENT: Czy świadomość cielesna jest bezużyteczna?

KW:  Nie chcę niczego takiego sugerować. Kontakt z ciałem pełni bardzo ważną rolę, którą można chyba wyjaśnić tak: kiedy w procesie ludzkiego rozwoju zaczyna pojawiać się świadomość, jest ona w znacznym stopniu utożsamiona z ciałem - z obszarem witalnym i czuciowo-ruchowym. Około 2 lub 3 roku życia zaczyna pojawiać się umysł, a w wieku 6 lub 7 lat świadomość zaczyna utożsamiać się z szeroką perspektywą dostarczaną przez umysł.
Czuciowe ciało, pamiętaj, jest prekonwencjonalne i egocentryczne, ponieważ nie potrafi wejść w rolę kogoś innego. Ale wraz z pojawieniem się umysłu świadomość może przejść ze stanu egocentrycznego do socjocentrycznego - to znaczy rozwinąć się z ja do my. Umysł przekracza i zawiera ciało, dzięki czemu może być świadomy zarówno „ja", jak i „my". Ale jeśli mamy do czynienia z patologią - i tutaj wkład Freuda ma podstawowe znaczenie - wówczas umysł nie przekracza i nie zawiera ciała, lecz je wypiera, odrzuca i oddziela. Konkretniej mówiąc, jakaś mentalna koncepcja, idea czy superego wypiera lub odrzuca jakieś cielesne odczucie, impuls czy instynkt, często seks lub agresję albo czasem witalność ciała w ogóle. Owo wyparcie ciała przez umysł tworzy różnego rodzaju nerwice, emocjonalne zaburzenia, apatię i fizyczną alienację.
Dlatego podczas terapii - „terapii odsłaniających" - przede wszystkim osłabiacie barierę wyparcia i pozwalacie sobie na odczuwanie ciała, odczuwanie swoich uczuć i emocji i próbujecie zrozumieć, dlaczego w ogóle je wyparliście. Potem zaprzyjaźniacie się z tymi utraconymi uczuciami i integrujecie je ponownie ze swoim mentalnym-ego, by stworzyć zdrowszy i odpowiedniejszy obraz siebie.

Fakt, że odzyskaliście kontakt ze swoim ciałem i jego odczuciami, dzięki czemu czujecie się pełni życia, rozbudzeni, promienni -to jest wspaniałe, tak właśnie ma być. Odzyskaliście kontakt ze swoimi organicznymi korzeniami, ze swoim elan vital. Ale wtedy wielu ludzi wyciąga błędny wniosek, że odczucia cielesne są czymś wyższym od mentalnego-ego, a to jest absolutną nieprawdą. Uważają tak, ponieważ po ponownym nawiązaniu kontaktu z ciałem, czują się znacznie lepiej. Ale kontakt z ciałem musimy odzyskać nie dlatego, że jest ono czymś wyższym, lecz dlatego, że jest czymś niższym, co jest straszliwie źle traktowane przez coś wyższego. Dlatego dokonujemy chwilowej regresji do odrzuconych odczuć cielesnych - „regresja" oznacza jedynie zejście na niższy poziom w hierarchii świadomości - i integrujemy ponownie te utracone odczucia. Taka regresja służy wyższemu rozwojowi. Rezultatem wyższego rozwoju jest integracja umysłu i ciała - nazywam to centaurem, połączeniem ludzkiego umysłu i zwierzęcego ciała. Wielu terapeutów somatycznych jedność zintegrowanego umysłu-i-ciała błędnie traktuje jako samo ciało. To błędne podejście znajdziesz u takich autorów, jak Alexander Lowen, Ida Rolf i Stanley Keleman. Oni często wywyższają ciało do statusu centaura (jedności zintegrowanego umysłu-i-ciała) i widać, że robią to, ponieważ praktycznie nie rozważają umysłu jako takiego, umysłu jako umysłu - nie rozważają racjonalnej etyki, perspektywizmu, postkonwencjonalnej moralności, wzajemnego zrozumienia itd. To, cooni nazywają jednością ciałaumysłu, w rzeczywistości jest tylko wiązką głębokich cielesnych odczuć. Jest to miniatura błędu pre/trans - mylenie postkonwencjonalnego centaura z prekonwencjonalnym ciałem - ta pomyłka cechuje większość szkół terapii somatycznej.

Autentyczna medytacją często rozpoczyna się od świadomości cielesnej - skupiania się na oddechu, na doznaniach cielesnych itd. - szybko przechodzi do badania doświadczenia mentalnego i samego strumienia umysłu. Przechodzi od grubego ciała i świata czuciowo-ruchowego do świata mentalnego i subtelnego. Jedynie dzięki badaniu subtelnych zwężeń w strumieniu umysłu - a szczególnie subtelnego zwężenia zwanego poczuciem odrębnego self - nasze utożsamienie może się poszerzyć z ciałaumysłu do Ducha. Osobiste utożsamienie z organizmem zostaje objęte przez utożsamienie ze Wszystkim.

A więc ciało nigdy nie jest odrzucane. Jest przekraczane i obejmowane przez umysł, który jest przekraczany i obejmowany przez Ducha. Ciało to podstawa, korzenie, punkt wyjścia. Jeśli jednak pozostaniesz na tym poziomie, całkowicie zablokujesz umysł i Ducha. Uzyskasz Nirmanakaję (ciało formy), ale nie Sambhogakaję (obszar subtelny), ani nie Dharmakaję (przyczynową pustkę), ani nie Svabhavikakaję (niedualną Takość). Kiedy jednak połączysz ciało z tymi wyższymi stopniami i obszarami, one zstąpią i dosłownie przemienia fizyczne ciało. Wówczas, kto wie, może zaczniesz nawet świecić w ciemności. Ciało nabierze zdumiewającego i ponętnego piękna i będzie przejrzystym pojazdem pierwotnego Ducha, którym jesteś wiecznie.

"Jeden smak"

wtorek, 16 września 2014

Własna integralna praktyka

Każdy może stworzyć własną integralną praktykę. Chodzi o to, żeby jednocześnie ćwiczyć wszystkie główne zdolności i wymiary ludzkiego ciałaumysłu - fizyczny, emocjonalny, mentalny, kulturowy, duchowy. Oto kilka przykładów: przechodząc przez wszystkie ćwiartki (rys. poniżej), podaję poziomy i zdolności oraz kilka reprezentatywnych praktyk:


ĆWIARTKA GÓRNA LEWA (INDYWIDUALNA, SUBIEKTYWNA, INTENCJONALNA)
Emocjonalny
ODDECH: tai chi, joga, bioenergetyka, krążenie prany, czi gong 
SEKS: tantryczne zjednoczenie seksualne, przekraczająca jaźń, obejmująca cale ciało seksualność
Mentalny
TERAPIA: psychoterapia, terapia poznawcza, praca z ciałem 
WIDZENIE: przyjęcie świadomej filozofii życia, wizualizacja, afirmacja
Duchowa
NADPSYCHICZNE (szaman/jogin): szamanizm, mistycyzm natury, początki tantry
SUBTELNE (święty): joga bóstwa, jidam, modlitwa kontemplacyjna, zaawansowana tantra
PRZYCZYNOWE (mędrzec): vipassana, samoobserwacja, czysta uwaga, stan świadka
NIEDUALNE (siddha): dzogczen, mahamudra, kabała, zen, Eckhart itd.

ĆWIARTKA GÓRNA PRAWA (INDYWIDUALNA, OBIEKTYWNA, BEHAWIORALNA)
Fizyczny
DIETA: Pritikin, Omish, Eades Atkins; witaminy, hormony
STRUKTURALNE: podnoszenie ciężarków, aerobik, wycieczki piesze,Rolfing itd.
Neurologiczny
FARMAKOLOGICZNE: tam, gdzie to jest właściwe, różne leki
URZĄDZENIA WPŁYWAJĄCE NA MÓZG/UMYSŁ: pomagające wzbudzić stany świadomości teta i delta

ĆWIARTKA DOLNA PRAWA (SPOŁECZNA, INTEROBIEKTYWNA)
Systemy, wypełnianie obowiązków wobec Gai, natury, biosfery i infrastruktury geopolitycznej na wszystkich poziomach.
Instytucjonalny, wypełnianie wychowawczych, politycznych i obywatelskich obowiązków wobec rodziny, miasta, państwa, narodu i świata

ĆWIARTKA DOLNA LEWA (KULTUROWA, INTERSUBIEKTYWNA)
Związki: z rodziną, przyjaciółmi, czującymi istotami w ogólności; uczynienie związków częścią swojego rozwoju, odchodzenie od skupienia na sobie.
Służba społeczna: praca wolontariusza, schroniska dla bezdomnych, hospicjum itd.
Moralność: angażowanie się w interusbiektywny świat Dobra, rozwijanie współczucia wobec wszystkich czujących istot.

Ogólna idea integralnej praktyki jest jasna: Wybrać podstawową praktykę z każdej kategorii lub z tak wielu kategorii, jak to jest pragmatycznie możliwe, i wykonywać je równolegle - „wszystkie poziomy, wszystkie ćwiartki". Krótko mówiąc, ćwicz ciało, umysł, duszę i ducha w obrębie self, kultury i natury. „Ciało, umysł, dusza i duch" to są poziomy; a „self, kultura i natura" to są ćwiartki (lub-po prostu wielka Trójka: ja, my, to). Im więcej kategorii obejmiesz, tym wszystkie staną się skuteczniejsze (ponieważ są ściśle powiązane jako aspekty twojej istoty). Praktykuj je pilnie i skoordynuj swoje integralne wysiłki, aby rozwinąć różne możliwości ciałaumysłu - aż ciałoumysł samo zacznie rozwijać się w Pustce, a cała ta podróż będzie mglistym wspomnieniem wyprawy, która nigdy się nie zdarzyła.
"Jeden smak"
Ken Wilber

Doświadczenie szczytowe czasowe i stałe

Osoba znajdująca się na którymś z tych etapów, może mieć czasowe doświadczenie szczytowe z poziomu  nadpsychicznego, subtelnego, przyczynowego lub niedualnego. Oto kilka przykładów. Osoba na magicznym etapie rozwoju (której niełatwo jest wejść w czyjąś rolę) może mieć doświadczenie szczytowe z poziomu subtelnego (powiedzmy, promiennej jedności z Bogiem). W takim przypadku ta osoba będzie uważała, że doświadczenie jedności z Bogiem odnosi się tylko do niej (ponieważ nie potrafi wejść w czyjąś rolę i w ten sposób zrozumie, że wszyscy ludzie — a w rzeczywistości wszystkie istoty — są tak samo zjednoczone z Bogiem). Dozna ogromnego rozdęcia ego, które może nawet nabrać wymiarów psychotycznych. Z drugiej strony osoba na poziomie mitycznym (który poszerzył tożsamość ze stopnia egocentrycznego do socjocentrycznego, ale który jest bardzo konkretny, dosłowny i fundamentalistyczny) doświadczy subtelnej jedności z Bogiem jako zbawienia, które jest dane nie wyłącznie jej (jak uważa egocentryk), ale wyłącznie tym, którzy przyjmują określone mity („Jeśli chcesz być zbawiony, musisz wierzyć w mojego Boga/Bogini, który(- a) jest jednym i jedynym Bóstwem"); ta osoba może stać się fundamentalistą, zdecydowanym nawróci cały świat na swoją wersję objawionego Boga. Doświadczenie z poziomu subtelnego jest bardzo realne i autentyczne, ale musi być gdzieś wprowadzone, a w tym przypadku wprowadzone jest w etnocentryczny, fundamentalistyczny, mityczno-członkowski umysł, który dramatycznie ogranicza i ostatecznie wypacza kontury obszaru subtelnego (tak samo jak uczynił to w jeszcze większym stopniu poprzedni, egocentryczny etap). Osoba na poziomie formalno-refleksyjnym do świadczy subtelnej jedności z Bogiem w kategoriach bardziej opartych na rozsądku, może jako racjonalny teizm lub odmitologizowaną Podstawę Istnienia itd.
Inaczej mówiąc, dane doświadczenie szczytowe (czyli czasowy stan świadomości) zwykle jest interpretowane zgodnie z ogólnym etapem rozwoju osoby przeżywającej to doświadczenie.

Ale wszystkie do świadczenia szczytowe, choćby nie wiem jak głębokie, są tylko stanami czasowymi, przemijającymi i przejściowymi. Aby mogło dojść do wyższego rozwoju, te czasowe stany muszą się stać trwałymi cechami. Wyższy rozwój wiąże się po części z przemianą stanów odmiennych w trwałe urzeczywistnienia. Inaczej mówiąc, na wyższych odcinkach ewolucji transpersonalne potencjały, które były dostępne tylko w czasowych stanach świadomości, stopniowo przemieniane są w trwałe struktury świadomości (stany zamieniaj się w cechy).

"Psychologia integralna" 
Ken Wilber

Poziomy umysłu

Poziom umysłu należy poddać dalszym podziałom w świetle jego wczesnego rozwoju. W tym względzie wkład psychologii zachodniej jest decydujący. Krótko mówiąc, umysł przechodzi przez przynajmniej cztery główne etapy rozwoju:
magiczny (2-5 lat), mityczny (6-11 lat), racjonalny (powyżej 11 roku życia) i integralnoaperspektywiczny lub wizji-logiki (dorosłość, jeśli w ogóle).

Jeśli zbierzemy wszystkie te dane razem, czerpiąc na równi ze Wschodu i z Zachodu, to pełniejszy Wielki Gniazdowy Układ Istnienia obejmie tych dziesięć obszarów, z których każdy zawiera obszar(y) poprzedzające go w rozwoju, będącego zawijaniem:

1. Czuciowo-ruchowy - ciało fizyczne, poziom materialny, obszar fizyczny.

2. Emocjonalno-seksualny - popędy biologiczne, doznania, postrzeżenia; energia życiowa, elan vital, libido, prana, bioenergia.

3. Magiczny - wczesna forma umysłu („preop", czyli wczesne symbole i koncepcje), w której podmiot i przedmiot są słabo zróżnicowane. Odznacza się egocentryzmem, imitowaniem, animizmem, antropocentryzmem i magią słowną. Ponieważ świat wewnętrzny i zewnętrzny są słabo rozróżniane, obiektom fizycznym przypisuje się ludzkie intencje egoiczne. Ponadto, narcystyczne ego wierzy, że może bezpośrednio i magicznie zmieniać świat (sobotnie poranne filmy rysunkowe dla dzieci mają w przeważającej mierze strukturę magiczną: superherosi spojrzeniem przenoszą góry; potrafią latać, topić stal, pokonywać wrogów i na inne sposoby manipulować światem przy użyciu magicznej mocy). Krótko mówiąc, ponieważ podmiot i przedmiot nie są jeszcze wyraźnie odróżnione, magiczne ego traktuje świat jako przedłużenie siebie i nadaje mu swoje własne cechy. Narcyzm i egocentryzm rządzą.

4. Mityczny - pośredni poziom umysłu („konop", czyli umysł zasady/roli), na którym magiczna moc przenoszona jest z ego na zastęp mitycznych bogów i bogiń; jeśli ego nie może w cudowny sposób zmieniać świata zgodnie ze swą wolą, to bogowie i boginie mogą. Na poziomie magicznym samo ego zawsze ma moc dokonywania cudów; na mitycznym, moc czynienia cudów zawsze posiada jakiś wielki Inny i to w bardzo konkretny i dosłowny sposób (np. Jahwe naprawdę rozdzielił Morze Czerwone). Dlatego magia, aby zaktywizować własną magiczną moc, stosuje rytuały; mit używa modlitwy, aby skłonić boga lub boginię do uczynienia dla niego cudu. Mimo wszystko mit jest początkiem świadomości, że ego nie może samo magicznie manipulować światem; oznacza więc osłabienie narcyzmu, zmniejszenie egocentryzmu.

5. Racjonalny - wysoce zróżnicowana funkcja umysłu („formop", czyli formalno-refleksyjna), która obywa się bez konkretnych, dosłownych mitów, a zamiast tego usiłuje zaspokoić swoje potrzeby przez gromadzenie informacji i zrozumienie. Ani egocentryczna magia, ani mityczni bogowie nie zmienią biegu kosmicznych zdarzeń tylko po to, żeby zaspokoić twoje egocentryczne pragnienia. Jeśli masz jakieś pragnienia wobec Kosmosu, musisz zrozumieć go na jego własnych zasadach, kierując się informacjami, które on ci daje; narodziny prawdziwie naukowej postawy, dalsze osłabienie narcyzmu.

6. Wizja-logika - najwyższa funkcja umysłu z grubego obszaru; syntetyzujący, jednoczący sposób postrzegania. Wizja-logika nie osiąga jedności przez ignorowanie różnic, lecz poprzez objęcie ich - odnajduje uniwersalny pluralizm i jedność w różnorodności.

7. Nadpsychiczny - początek transpersonalnych, ponadindywidualnych, duchowych obszarów. Na tym poziomie często występuje doznanie silnej mistycznej jedności z całym grubym obszarem - obszarem natury, Gają, Duszą Świata. Dom mistycyzmu natury.

8. Subtelny - obszar subtelny jest domem nie mitologicznych bogów i bogiń z grubego obszaru skupionych na twoim ego, lecz bezpośrednio postrzeganych, jaskrawo intensywnych i ontologicznie rzeczywistych Form twojej własnej Boskości. Dom autentycznego mistycyzmu bóstwa.

9. Przyczynowy - obszar przyczynowy per se, bezforemne nieprzejawione, nirwikalpa, nirwana, czysta Pustka, Otchłań, Ain. Źródło Świadka. Dom mistycyzmu bezforemnego. 

10. Niedualny - jest to zarówno najwyższy Cel wszystkich stopni, jak i zawsze obecna Podstawa wszystkich stopni. Jedność Pustki i Formy, Ducha i Świata, nirwany i samsary- Jeden Smak, sahadża samadhi, turijatita. Dom integralnego, niedualnego mistycyzmu.

Jest to znacznie pełniejszy Wielki Łańcuch, czyli spektrum świadomości. Układ ten pozwala nam zrobić kilka ważnych rzeczy naraz:

- Przestać wywyższać poziom magiczny i mityczny do poziomu nad-psychicznego i subtelnego. Wywyższenie magicznego narcyzmu do transcendentalnej świadomości jest chyba najbardziej charakterystyczną cechą przeważającej części ruchu New Age, niezależnie od tego, jak dobrymi intencjami jest to często powodowane.
Przestać mylić historie mitologiczne z bezpośrednią i natychmiastową świadomością transpersonalną. Wywyższanie mitu do subtelnej iluminacji jest zjawiskiem powszechnym w duchowości kontrkultury.

- Przestać mylić magiczne nierozdzielenie z holistyczną wizją-logiką. Wywyższanie percepcji magicznej, która myli całość z częścią, do statusu wizji-logiki, która integruje całość i część, rozpowszechnione jest w eko-prymitywizmie (czyli przekonaniu, że społeczności zbierackie zintegrowały jaźń, kulturę i naturę, podczas gdy - jak ukazywali teoretycy, poczynając od Lenskiego przez Habermasa do Gebsera - w rzeczywistości nie zdołały ich jeszcze wyraźnie odróżnić).

- Przestać mylić biosferę, bioenergię i prane (poziom 2) z Duszą Świata (poziom 7).

Wywyższanie ekologii do Duszy Świata jest często jedną z cech charakterystycznych ekopsychologii, ekofeminizmu i głębokiej ekologii. (Nierzadko łączy ono poprzednią pomyłkę - mylenie poziomu magicznego z wizją-logiką - by zalecać powrót do światopoglądów kultur zbierackich i ogrodniczych).

"Jeden smak"

Spektrum świadomości

Podstawowe poziomy lub fale

Prawdziwie integralna psychologia powinna obejmować trwałe wglądy źródeł przedmodernistycznych, modernistycznych i postmodernistycznych.
Zaczniemy od źródeł przedmodernistycznych, czyli tradycyjnych. Do ich mądrości najłatwiej dotrzeć można przy pomocy tego, co nazwane zostało filozofią wieczystą, czyli wspólnego jądra wielkich duchowych tradycji świata. Jak wskazywali Huston Smith, Artur Lovejoy, Ananda Coomaraswamy i inni uczeni tych tradycji, jądrem filozofii wieczystej jest pogląd, że rzeczywistość składa się z różnych poziomów egzystencji — poziomów istnienia i poznania — wznoszących się od materii poprzez ciało, umysł i duszę do ducha. Każdy wyższy poziom przekracza, lecz obejmuje poziomy niższe. Jest to więc koncepcja całości w całościach zawartych w całościach bez końca, sięgających aż do Boskości.
Inaczej mówiąc, „Wielki Łańcuch Istnienia" jest w istocie „Wielkim Gniazdowym Układem Istnienia", w którym każdy wyższy wymiar otacza i zawiera wymiary niższe, na podobieństwo serii koncentrycznych kręgów lub kul przedstawionych na rys poniżej.



 Wielki Gniazdowy Układ Istnienia jest fundamentem filozofii wieczystej i z tego względu jest zasadniczym elementem każdej naprawdę integralnej psychologii.

Wprowadźmy użyteczny termin: te podstawowe poziomy są holonami świadomości. Holon jest całością, która jest częścią innych całości. Np. cały atom jest częścią całej molekuły, cała molekuła jest częścią całej komórki, cała komórka jest częścią całego organizmu itd.

Każdy wyższy wymiar Wielkiego Gniazdowego Układu — od materii przez ciało, umysł i duszę do ducha — przekracza, lecz zawiera wymiary niższe, a więc: żywe organizmy przekraczają, lecz zawierają minerały, umysły przekraczają, lecz zawierają żywe organizmy, dusze przekraczają, lecz zawierają konceptualne umysły, a promienny duch przekracza i zawiera absolutnie wszystko. Duch jest zatem zarówno najwyższą falą (jest całkowicie transcendentalny), jak i zawsze obecną podstawą wszystkich fal (całkowicie  immanentny), przekraczając Wszystko i obejmując Wszystko.

„Fala" podkreśla fakt, że poziomy nie są sztywno oddzielone i odizolowane, lecz jak kolory tęczy płynnie przechodzą w siebie nawzajem.Przechodzenie przez różne fale nie przebiega linearnie ani według ustalonego wzorca. Wielokrotnie zobaczymy, że przebieg indywidualnego rozwoju przez poszczególne fale jest
rzeczą bardzo płynną i zmienną . Możemy być na różnych falach w różnych okolicznościach; poszczególne aspekty naszej świadomości mogą się znajdować na różnych falach; nawet nasze własne podosobowości mogą być na różnych falach...

Na każdym poziomie to, co uważamy za swoje „self", zmienia się radykalnie. Kiedy świadomość utożsamiona jest z ciałem fizycznym, mamy ego ciała lub self ciała - utożsamiamy się ze swoimi impulsami, uczuciami lub bezpośrednimi doznaniami fizycznymi. Kiedy świadomość utożsamia się z umysłem, mamy ego - konceptualne, mentalne, narracyjne poczucie self, obejmująceprzyjmowanie ról i przestrzeganie zasad. Kiedy świadomość utożsamia się z poziomemsubtelnym, mamy duszę - ponadindywidualne poczucie self, które zaczyna wykraczać poza zwykły, konwencjonalny poziom. Jeśli świadomość rozwija się jeszcze dalej i utożsamia z rzeczywistością niedualną, mamy Ducha, Cel i Podstawę całego Gniazdowego Układu Istnienia.

Dowód na istnienie Wielkiego Spektrum oparty jest w każdym punkcie na bezpośrednim doświadczeniu. Potwierdzić je lub odrzucić może każdy, kto we właściwy sposób przeprowadza wewnętrzne eksperymenty w świadomości. Tych eksperymentów, na ogół nazywanych medytacją lub kontemplacją, nie należy lekceważyć z tego powodu, że są „jedynie subiektywnymi" lub „wewnętrznymi" doświadczeniami -w końcu matematyka jest „jedynie subiektywna" lub „wewnętrzna", a mimo to nie odrzucamy jej jako nierealnej, iluzorycznej lub pozbawionej znaczenia. Nauki kontemplacyjne zgromadziły olbrzymią ilość danych fenomenologicznych - bezpośrednich doświadczeń - odnoszących się do poziomów subtelnego i przyczynowego, czyli duszy i ducha. Jeśli chcesz wiedzieć, czy te dane są prawdziwe, musisz po prostu podjąć ten eksperyment - kontemplację - i sam to sprawdzić.




"Psychologia integralna" 
"Jeden smak"

piątek, 12 września 2014

"Life after Death"

Człowiek żyje na ziemi nie jeden raz, lecz trzy razy: pierwszym etapem jego życia jest nieprzerwany sen; drugim — sen i jawa na zmianę; trzecim — nieustające przebudzenie.

W pierwszym etapie człowiek żyje w ciemnościach, sam; w drugim żyje powiązany z bliźnimi, a jednak od nich oddzielony, w świetle odbitym od powierzchni rzeczy; w trzecim jego życie, splecione z (...) uniwersalnym duchem (...) jest wyższym życiem.

W pierwszym etapie ciało rozwija się ze swojego zarodka, wypracowując organy potrzebne dla etapu drugiego; w etapie drugim umysł rozwija się ze swojego zarodka, wypracowując organy potrzebne dla etapu trzeciego; w etapie trzecim rozwija się boski zarodek, który leży ukryty w każdym ludzkim umyśle.

Akt przechodzenia z etapu pierwszego do drugiego nazywamy Narodzinami; przejście z drugiego do trzeciego — śmiercią.

Droga z etapu drugiego do trzeciego nie jest ciemniejsza od drogi z etapu pierwszego do drugiego: na pierwszej drodze mamy widzieć świat zewnętrznie, na drugiej wewnętrznie.

Od ciała przez umysł do ducha, trzy etapy rozwoju świadomości; tylko wówczas, gdy umieramy dla odrębnego self, budzimy się do bezgraniczności uniwersalnego Ducha.

"Life after Death"
Gustav Fechner. 1835 r.
z książki "Psychologia integralna" Ken Wilber
www.psychoterapeutabielsko.pl