tlo

tlo

czwartek, 18 września 2014

Doświadczanie ciała, umysłu i ducha

KW:  Mówimy o doświadczaniu. Doświadczenie jest zasadniczo tylko innym określeniem świadomości. Jeśli doświadczam swojego ciała, to znaczy, że jestem go świadomy. Możesz być świadomy ciała, ale możesz być też świadomy umysłu - możesz teraz zauważać wszystkie myśli, idee i wyobrażenia przepływające przed wewnętrznym okiem umysłu. Inaczej mówiąc, możesz doświadczać umysłu, być świadomym umysłu. Wielkie znaczenie ma umiejętność doświadczania go bezpośrednio, jasno, intensywnie, ponieważ tylko poprzez skierowanie świadomości na umysł możesz zacząć go przekraczać i uwolnić się od jego ograniczeń. Kiedy to zacznie się dziać, zwykle podczas medytacji lub kontemplacji, możesz nawet mieć wyższe, duchowe, mistyczne doświadczenia - satori, kensio, samadhi, unio mystica itd. Można powiedzieć, że stajesz się świadomy ducha, doświadczasz go, tylko że w bardziej niedwoisty sposób.

A zatem możesz doświadczać ciała, umysłu i ducha. Wszystko to poznajesz empirycznie. Możesz więc zacząć rozumieć, dlaczego tak poważnym błędem jest ograniczanie doświadczenia tylko do ciała, do cielesnych doznań, uczuć, emocji, impulsów itd. To bardzo niefortunny redukcjonizm. Odrzuca wyższe empiryczne obszary umysłu i ducha: odrzuca intelekt, wyższą mentalną wizję, wyobraźnię i sny, wyższy racjonalny osąd, perspektywizm i moralną głębię, wyższą bezforemną świadomość i stany głębokiej kontemplacji - wszystko to jest odrzucone lub zredukowane.

Ciało jest zasadniczo narcystyczne i egocentryczne. Odczucia cielesne dotyczą tylko twojego ciała i kropka. Doznania cielesne nie mogą wejść w czyjąś rolę - to jest zdolność mentalna - i dlatego sensoryczna świadomość ciała nie może obudzić w sobie troski i współczucia, podjąć rozważań etycznych ani praktykować duchowości Ja-ty - wszystko to wymaga poznawczej, mentalnej, intelektualnej świadomości. Dopóki „przebywasz w ciele" i jesteś „antyintelektualny", dopóty pozostajesz w orbicie swojego narcyzmu.
Tu tkwi pierwszy błąd w owym przeciwstawianiu sobie doświadczenia i intelektu - wszystkie aspekty doświadczenia zredukowane są tylko do doświadczeń cielesnych, co jest istotą egocentryzmu. Drugim błędem jest redukowanie doświadczeń duchowych do doświadczeń cielesnych. Opiera się to na przekonaniu, że jeśli pozostajesz skupiony na ciele, na uczuciach, to one stają się bezpośrednią bramą do duchowości, ponieważ przekraczają umysł. Ale doznania cielesne, uczucia i emocje nie są transracjonalne, lecz preracjonalne. Przebywając tylko w ciele, nie jesteś poza umysłem, lecz poniżej niego. To nie jest transcendencja, lecz regresja - stajesz się coraz bardziej narcystyczny i egocentryczny, skupiasz się na własnych uczuciach. A właśnie to blokuje prawdziwe doświadczenia duchowe, ponieważ prawdziwa duchowość jest „porzuceniem ciałaumysłu" - to znaczy przestajesz utożsamiać się wyłącznie z odczuciami ciała i myślami umysłu, a tego nie możesz dokonać, jeśli jedynie „przebywasz w ciele".

Dlatego za każdym razem, kiedy ktoś ci powie, żebyś „doświadczał", a nie „opierał się na intelekcie", możesz być niemal pewien, że popełnia te dwa proste, lecz podstawowe błędy. Ktoś taki twierdzi, że spośród doświadczeń ciała, umysłu i ducha, tylko doświadczenia ciała są realne - najniższa ze wszystkich doświadczanych sfer! - a potem redukuje doświadczenia duchowe do doświadczeń cielesnych. Jedno i drugie jest niezwykle niefortunne. Ale, w rzeczy samej, jest jeszcze gorzej. Chociaż słusznie możemy mówić o doświadczeniach cielesnych, mentalnych i duchowych, faktem jest, że najwyższe stany duchowe nie są nawet doświadczeniami. Doświadczenia ze swej natury są przemijające; pojawiają się, trwają przez jakiś czas i mijają. Ale Świadek nie jest doświadczeniem. Jest świadomy doświadczeń, ale sam nawet w najmniejszym stopniu nie jest doświadczeniem. Świadek jest bezkresną otwartością i wolnością, w której doświadczenia powstają i w której się dzieją. Ale sam Świadek nigdy nie wchodzi w strumień czasu - jest świadomy czasu - i dlatego nigdy nie wchodzi w strumień doświadczeń.
A więc nawet tutaj twierdzenie, że Duch jest doświadczeniem (przeciwnym intelektowi) jest całkowitym wypaczeniem Ducha, ponieważ nie jest on przemijającym doświadczeniem, ale bezforemnym Świadkiem wszystkich doświadczeń. Jeśli ktoś utyka w doświadczeniach, to pozostaje nieświadomy Ducha.

STUDENT: Ale ciało zawiera „odczute znaczenia", które są ważne.

KW:  Niewątpliwie tak i trzeba je zintegrować z umysłem i duchem. Ale twierdzić, że te cielesne doznania są jedyną „duchowością", to parodia.

STUDENT: Dlaczego to jest takie popularne?

KW:  Ponieważ wszyscy już mają tę cielesną zdolność. Od dzieciństwa miałeś dostęp do świadomości ciała. Każdy może doświadczać ciała, dlatego „praca skupiania się na ciele" przynosi duże sukcesy. Ale spróbuj poprowadzić warsztat „wchodzenia w nirwikalpa samadhi, prawdziwy duchowy stan, którego osiągnięcie zajmuje przeciętnej osobie pięć lat lub więcej. Nie byłby to popularny weekendowy warsztat! Nie jest łatwo handlować autentycznymi transpersonalnymi obszarami. Handlować możesz tylko szybkimi odmiennymi stanami, które mijają, albo prostymi doświadczeniami cielesnymi, które każdy już teraz może łatwo osiągnąć. Gdybyś prowadził instytucję, która utrzymuje się z pieniędzy studentów, to nie zrobisz wielkich pieniędzy, jeśli będziesz się specjalizował w autentycznym subtelnym, przyczynowym i niedualnym stanie świadomości - nie możesz czekać pięć czy dziesięć lat, zanim studenci dojrzeją do tych stanów i ci zapłacą! Istnieje więc ukryta, ale silna presja, żeby oferować niższe, nawet regresywne stany, nazwać to „duchowością" i iść do przodu. Przy takim podejściu masz szansę na stuprocentowy sukces, ponieważ prawie każdy potrafi skupić się na jakimś uczuciu, cielesnej emocji czy świadomości ciała, podczas gdy bardzo nieliczni mogą z miejsca zademonstrować satori. Dlatego wszyscy czują się dobrze, wszyscy „doświadczają", „działają z serca", „nie działają z okropnego intelektu" i są „duchowi".

STUDENT: Czy świadomość cielesna jest bezużyteczna?

KW:  Nie chcę niczego takiego sugerować. Kontakt z ciałem pełni bardzo ważną rolę, którą można chyba wyjaśnić tak: kiedy w procesie ludzkiego rozwoju zaczyna pojawiać się świadomość, jest ona w znacznym stopniu utożsamiona z ciałem - z obszarem witalnym i czuciowo-ruchowym. Około 2 lub 3 roku życia zaczyna pojawiać się umysł, a w wieku 6 lub 7 lat świadomość zaczyna utożsamiać się z szeroką perspektywą dostarczaną przez umysł.
Czuciowe ciało, pamiętaj, jest prekonwencjonalne i egocentryczne, ponieważ nie potrafi wejść w rolę kogoś innego. Ale wraz z pojawieniem się umysłu świadomość może przejść ze stanu egocentrycznego do socjocentrycznego - to znaczy rozwinąć się z ja do my. Umysł przekracza i zawiera ciało, dzięki czemu może być świadomy zarówno „ja", jak i „my". Ale jeśli mamy do czynienia z patologią - i tutaj wkład Freuda ma podstawowe znaczenie - wówczas umysł nie przekracza i nie zawiera ciała, lecz je wypiera, odrzuca i oddziela. Konkretniej mówiąc, jakaś mentalna koncepcja, idea czy superego wypiera lub odrzuca jakieś cielesne odczucie, impuls czy instynkt, często seks lub agresję albo czasem witalność ciała w ogóle. Owo wyparcie ciała przez umysł tworzy różnego rodzaju nerwice, emocjonalne zaburzenia, apatię i fizyczną alienację.
Dlatego podczas terapii - „terapii odsłaniających" - przede wszystkim osłabiacie barierę wyparcia i pozwalacie sobie na odczuwanie ciała, odczuwanie swoich uczuć i emocji i próbujecie zrozumieć, dlaczego w ogóle je wyparliście. Potem zaprzyjaźniacie się z tymi utraconymi uczuciami i integrujecie je ponownie ze swoim mentalnym-ego, by stworzyć zdrowszy i odpowiedniejszy obraz siebie.

Fakt, że odzyskaliście kontakt ze swoim ciałem i jego odczuciami, dzięki czemu czujecie się pełni życia, rozbudzeni, promienni -to jest wspaniałe, tak właśnie ma być. Odzyskaliście kontakt ze swoimi organicznymi korzeniami, ze swoim elan vital. Ale wtedy wielu ludzi wyciąga błędny wniosek, że odczucia cielesne są czymś wyższym od mentalnego-ego, a to jest absolutną nieprawdą. Uważają tak, ponieważ po ponownym nawiązaniu kontaktu z ciałem, czują się znacznie lepiej. Ale kontakt z ciałem musimy odzyskać nie dlatego, że jest ono czymś wyższym, lecz dlatego, że jest czymś niższym, co jest straszliwie źle traktowane przez coś wyższego. Dlatego dokonujemy chwilowej regresji do odrzuconych odczuć cielesnych - „regresja" oznacza jedynie zejście na niższy poziom w hierarchii świadomości - i integrujemy ponownie te utracone odczucia. Taka regresja służy wyższemu rozwojowi. Rezultatem wyższego rozwoju jest integracja umysłu i ciała - nazywam to centaurem, połączeniem ludzkiego umysłu i zwierzęcego ciała. Wielu terapeutów somatycznych jedność zintegrowanego umysłu-i-ciała błędnie traktuje jako samo ciało. To błędne podejście znajdziesz u takich autorów, jak Alexander Lowen, Ida Rolf i Stanley Keleman. Oni często wywyższają ciało do statusu centaura (jedności zintegrowanego umysłu-i-ciała) i widać, że robią to, ponieważ praktycznie nie rozważają umysłu jako takiego, umysłu jako umysłu - nie rozważają racjonalnej etyki, perspektywizmu, postkonwencjonalnej moralności, wzajemnego zrozumienia itd. To, cooni nazywają jednością ciałaumysłu, w rzeczywistości jest tylko wiązką głębokich cielesnych odczuć. Jest to miniatura błędu pre/trans - mylenie postkonwencjonalnego centaura z prekonwencjonalnym ciałem - ta pomyłka cechuje większość szkół terapii somatycznej.

Autentyczna medytacją często rozpoczyna się od świadomości cielesnej - skupiania się na oddechu, na doznaniach cielesnych itd. - szybko przechodzi do badania doświadczenia mentalnego i samego strumienia umysłu. Przechodzi od grubego ciała i świata czuciowo-ruchowego do świata mentalnego i subtelnego. Jedynie dzięki badaniu subtelnych zwężeń w strumieniu umysłu - a szczególnie subtelnego zwężenia zwanego poczuciem odrębnego self - nasze utożsamienie może się poszerzyć z ciałaumysłu do Ducha. Osobiste utożsamienie z organizmem zostaje objęte przez utożsamienie ze Wszystkim.

A więc ciało nigdy nie jest odrzucane. Jest przekraczane i obejmowane przez umysł, który jest przekraczany i obejmowany przez Ducha. Ciało to podstawa, korzenie, punkt wyjścia. Jeśli jednak pozostaniesz na tym poziomie, całkowicie zablokujesz umysł i Ducha. Uzyskasz Nirmanakaję (ciało formy), ale nie Sambhogakaję (obszar subtelny), ani nie Dharmakaję (przyczynową pustkę), ani nie Svabhavikakaję (niedualną Takość). Kiedy jednak połączysz ciało z tymi wyższymi stopniami i obszarami, one zstąpią i dosłownie przemienia fizyczne ciało. Wówczas, kto wie, może zaczniesz nawet świecić w ciemności. Ciało nabierze zdumiewającego i ponętnego piękna i będzie przejrzystym pojazdem pierwotnego Ducha, którym jesteś wiecznie.

"Jeden smak"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz